niedziela, 15 grudnia 2013

Chapter one:

 Jezu, jęknęłam cicho, kiedy po moim pokoju rozległ się nieprzyjemny dźwięk budzika, co oznaczało.. szkołe. Jeszcze tylko tydzień i moje urodziny. Co oznacza, że na chwilę oderwę się od rzeczywistości. Choć szanse są marne na jakąkolwiek imprezę. Rzecz jasna mój Ojciec chyba nie pamięta, że też był kiedyś młody. Zresztą nieważne.  Ugh, więc szkoła. Tak jest do dupy. Nie mam tam przyjaciół. Moja przyjaciółka Alex chodzi do 2 liceum, ja niestety jeszcze do ostatniej 8 klasy podstawówki. Jeszcze pare miesięcy zostało mi do lieceum Może i mam tam znajomych, ale nie ufam im. Mało komu ufam, po tym jak skończyłam moją słodką 6 letnią przyjaźń z Kaylą, zresztą nie ma o czym gadać, już nie. Z moich myśli wyrwał mnie tata, który wszedł do pokoju, oczywiście bez ostrzeżenia i  zapewne po laptopa. Dzień jak codzień.      
- puka się. -  warknęłam na niego i wstałam z łóżka przecierając oczy.                                                          
- Ta,  od kiedy mam pukać do swojej własnej córki? - zapytał z kpiną i wziął laptopa z biurka                      
- Zacznij od teraz - fuknęłam z ostrzegawczą miną. Dziś mam zły dzień, co oznacza żeby lepiej mnie nie dotykał, nie mowił i najlepiej nie oddychał.  Sama zdziwiłam się że wydostało to się z moich ust. Jakoś często nie sprzeciwiam się tacie. Raczej jestem z tych grzecznych i poukładanych córeczek.                          
 - Ton - syknął i wyszedł nie zamykając nawet drzwi. Spojrzałam na zegarek, widniała godzina 6:55 pośpiechem weszłam do łazienki zamykając drzwi na klucz. Zrzuciłam z siebie ciuchy i wskoczyłam pod prysznic. Pierwsze, zimne krople, które wydostały się z prysznica spływały po moim ciele. Zadrżałam i sięgnęłam po żel. Obmasowując ciało myślałam,dlaczego do cholery nie mogę wyjść jak reszta nastolatek? Chwila już pamiętam. Moja kochana starsza siostrzyczka przegięła w młodych latach. Dlatego trzymają mnie w klatce w każde weekendy,kiedy moi rówieśnicy piją do upadłego,palą i uprawiają seks. Rozumiem, że chcą mnie od tego odciągnać tylko, że ja mam ochotę tylko potańczyć do dobrej muzyki i ten jeden raz spróbować czegoś innego niż siedzenie przed komputerem w piątkowe wieczory. Mam ochotę też się zabawić, i może trochę zaufania mi się należy. Jęknęłam w myślach. Wyszłam z kabiny, wycierając się ręcznikiem. Sięgnęłam po szczoteczke i w pośpiechu umyłam zęby.  Spojrzałam w lustro i zauważyłam lekkie wory pod oczami które zakryłam delikatnie korektorem. Włosom pozwoliłam upaść na moje ramiona. Wbiegając do pokoju wyjęłam z szafy szare legginsy oraz czerwony sweter z literką C. Weszłam do kuchni, nasypałam płatki do miski i polałam je mlekiem. Usłyszałam otwierane drzwi, z których wyszła roztrzepana mama.

- Hej. - Zaśmiałam się widząc ją zaspaną                                                                                                    
- Um. Hej, Caren chcesz kanapki do szkoły? -  odpowiedziała z przymrużonymi oczami. Moja mama jest mega wyluzowana, a jak próbuje być poważna to mnie aż to śmieszy. Nie to co mój tata.                            
- Wiesz, że nie jadam w szkole.  -  odpowiedziałam bez emocji. Westchnęła i poszła z powrotem do sypialni.  Spakowałam książki do torby  i na nogi nałożyłam moje czarne martensy, na plecy narzuciłam ciemną, zieloną kurtkę. Nie nawidzę zimy. Nie nawidzę śniegu. Zerkając na zegarek wyszłam z domu. Była juz 7:53. Do szkoły dochodzę w 10 minut,nie dlatego że mam blisko od domu. Tu wszędzie jest kurwa blisko. Co prawda Danaville jest uznawane za miasto, jak najbardziej, ale dla mnie to  za mało. Marzę o wielkim mieście. To ostatni rok gimnazjum, co oznacza że zbliża się liceum. Wyjeżdżam stąd do mojej siostry Ashley. Obecnie kończy studia w Nowym Yorku. Zajebiście spóźnie się. Wbiegłam do szkolnej szatni i powiesiłam kurtkę. Wbiegałam na pierwsze piętro i omało się nie zabiłam. Rzadko się spóźniam, prawie w ogóle jestem dobrą uczennicą. Jakkolwiek oklepanie to brzmi. Każdy chłopak ma do mnie sentyment, bo uważa mnie za 'niezłą laskę' co mnie śmieszy i zlewam na to. Nieraz Chłopcy ze szkoły próbowali się do mnie dobrać, ale nic z tego nie wyszło. Ewentualnie w snach. Teraz mam fizyke, bosko. Czujecie ten sarkazm, prawda?                                                                                                                    
- Przepraszam za spóźnienie. - Powiedziałam tak jakby na prawdę mi było przykro. ups nie było.                
- Perez? Masz coś na swoje usprawiedliwienie? Na środek! - krzyknęła zdenerowowana, kochana pani Reed. Podeszłam pod tablice i domyśliłam się, że będzie mnie pytać. Śmiało suko, nauczyłam się więc mam cię w dupie. Z myśleń wyrwał mnie kolejny krzyk ze strony Pani Reed                                                          
- Zobaczymy czy się nauczyłaś! - Haha mówiłam?                                                                                    
- Proszę bardzo - fuknęłam. Zignorowała to i sięgnęła po karte zaliczeń.

 
   Mój dzień w szkole dobiegł końca. Byłam po zajęciach, czyli była już godzina 16.30. Na dworze było ciemno a ja wracałam przez te same wązkie uliczki jak codziennie, prosto do domu. Szurałam swoimi ciężkimi butami o obsypany przez śnieg chodnik, kiedy zobaczyłam czarnego Vana, z którego wychodzi trzech facetów. Zignorowałam ich i poszłam dalej, ale kiedy usłyszałam moje nazwisko odrazu się zatrzymałam.
- Jesteście pewni, że w tym mieście mieszka ten chuj Perez? - Powiedział przez zaciśnięte zęby mężczyzna. Przez ciemność nie widziałam twarzy żadnego z nich.
- Tak powiedział Patrick. - Odpowiedział obojętnie drugi. Zastanawiało mnie do cholery skąd mój ojciec ich znał, no albo oni znali mojego ojca? Stałam w miejscu, rozmyślając. Pewnie wyglądałam jak idiotka.
- Dobra jedźcie teraz do Jamesa powiadomić, że już jesteśmy,zostajemy tutaj na minimum 2 miesiące. Rozegramy to wolno i czyściutko. James nam coś znajdzie, ale dziś wchodzi w gre hotel. Ja idę teraz rozglądnąć się po okolicy. Ktoś może coś wie. To małe miasto. - Odezwał się nagle któryś z nich. Ja skręciłam w wąski zaułek żeby nikt mnie nie zobaczył, a ja wszystko bym słyszała.
- Stary wiemy tylko to, że tu mieszka i nawet to nie jest w stu procentach pewne. Zresztą jak chcesz. Jedziemy Nick. - Słyszałam jak rozmawiali między sobą. Czyli oni szukają mojego ojca? Po co? zadrżałam w myślach, kiedy nagle usłyszałam szarpaninę i krzyki
- Jak ty do chuja możesz mówić o tym tak obojętnie? - Krzyknął rozzłoszczony chłopak. - Dokładnie kurwa wiesz co zrobił nam, mojej matce.. i nie zamierzam tego zostwić! - dodał wydając z ust każde słowo przesiąknięte nienawiścią. Jak to? nic nie rozumiem. Mój Ojciec miał coś wspólnego z nimi i matką tego kolesia? Coś czuje że jak dłużej tu zostane wpakuje się w kłopoty.
- Justin, puść mnie kurwa. Doskonale wiem. Po prostu nie mamy żadnych informacji. Wyjechał bez śladu. Nie wiemy czy ma siostre, brata, żone czy dzieci. Ughh Jedźmy już Nick - Odpowiedział sfustrowany.
Czyli nie znają mnie. Lekko sie rozluźniłam. Usłyszałam odjeżdżający samochód, a ja wyszłam zza tego obskurnego garażu i ruszyłam w strone domu. Chciałam biec, cokolwiek. Byłam tak zdenerwowana, że zignorowałam brzęczącą w kieszeni komórkę. Nagle poczułam jak ktoś ciągnie mnie za ręke do tyłu z taką siłą, że się zachwiałam i wpadłam na tą osobę. Czując silne podtrzymujące mnie dłonie, mogłam poznać, że to mężczyzna.
 -Witaj shawty. -  Przywitał się z chytrym uśmieszkiem na twarzy odpychając mnie od siebie. - Pożesz mi w czymś. - Dodał. Ja tylko przełknęłam śline i stałam bez ruchu...


_____________________________________________________________________________________

No więc mamy pierwszy! Nie macie pojęcia ile sprawia mi radości pisanie tego opowiadania. Wszystko powolutku będzie się rozkręcać i opowiadanie będę trzymać w napięciu. Proszę czy moglibyście komentować,chociaż jedną literką. Chciałabym wiedzieć ile osób czyta. No więc Do zobaczenia za tydzień!!

4 komentarze:

  1. Rozdział świetny.! Cudownie piszesz, Ty masz talent dziewczyno ;-) Dobrze, że można z anonima pisać. Chyba mnie troszkę kojarzysz, to ja z Twittera hahahah ;D Z wielką niecierpliwością czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kojarzę, kojarzę! dziękuję, staram się hah ;d To motywuje mnie do dalszej 'pracy' :*

      Usuń
  2. JEST SUPER! + CZYTAM

    OdpowiedzUsuń